Powiadają, że gdy Mieszko I po zdobyciu Wolina stanął nad brzegiem Bałtyku… skamieniał z zachwytu. Tak urzekło go piękno tutejszego wybrzeża. Pewnie też dlatego największy głaz narzutowy na wyspie zwany jest dziś Mieszko I. Zaś uroda Wolina robi nie mniejsze wrażenie niż przed wiekami – każdy kto stanie u podnóża wysokiego klifowego brzegu, przeżyje chwilę zachwytu podziwiając Woliński Park Narodowy.
Najwspanialej wyspa wygląda od strony Zatoki Pomorskiej – w ciemne wody Bałtyku opadają potężne, piaszczyste zbocza klifu, którego złociste piaski przecina od czasu do czasu kępa traw i krzewów. Szczyt potężnego urwiska, o wysokości ponad 90 metrów, porastają buki, których zieleń doskonale współgra z zielonawymi wodami rozlanymi u jego stóp. Rozrzucone wokół głazy i kamienie oraz poszarpane brzegi i wyrwane z korzeniami drzewa potęgują wrażenie dzikości tej części wyspy.
I choć z pewnością sam klif jest najbardziej malowniczy, to cały Wolin pełen jest cudów natury, będących głównie rezultatem działania lądolodu skandynawskiego. To po nim w północnej części wyspy pozostały wzgórza poprzecinane licznymi jeziorami. Wolin, obmywany od północy przez wody Bałtyku, od południa – Zalewu Szczecińskiego, od wschodu i zachodu – rzeki Dźwinę i Świnę, zaskakuje różnorodnością. Znaleźć tu można wspaniałe wydmy bukowe i sosnowe lasy, ale także wilgotne bagna i torfowiska. Unikatowym zjawiskiem jest Jezioro Turkusowe, powstałe w dawnym wyrobisku kredy. Najpiękniejsze i najcenniejsze przyrodniczo tereny objęto ochroną, tworząc Woliński Park Narodowy. Nad tym niezwykłym zakątkiem Polski wciąż czuwa krążący majestatycznie w przestworzach bielik.
Bałtyckie sztormy powodują obrywanie i cofanie się brzegu Wolina o ponad pół metra rocznie. Część tego materiału morze oddaje piaszczystym plażom w Międzyzdrojach i Świnoujściu, które poszerzają się o ponad metr rocznie.