Tym razem proponujemy kierunek na południowy zachód od Krakowa - Kalwaria Zebrzydowska. Z wycieczki do przepięknie położonego sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej (razem z 42 kapliczkami przydrożnymi) będą zadowoleni nie tylko ci, którzy szukają duchowej refleksji. To równie dobra propozycja dla miłośników pięknej architektury i przyrody. A jeżeli po wizycie w sanktuarium będziemy mieli ochotę na nieco popularniejszą rozrywkę, to nieopodal znajduje się małopolskie zagłębie rodzinnych atrakcji.
Był początek XVII wieku, gdy bogaty szlachcic Mikołaj Zebrzydowski wyglądał z żoną przez okno zamku w Lanckoronie. Nad pobliską górą Żar mieli ujrzeć trzy płonące krzyże, które unosiły się ku niebu. Małżeństwo uznało to za znak. Zebrzydowski polecił, by na szczycie tej góry wybudować okazały klasztor i rozproszone wokół niego piękne kaplice. Minęło kilkadziesiąt lat, kiedy w Kalwarii Zebrzydowskiej zawisł jeszcze uważany za cudowny obraz Maryi. Według relacji średniowiecznych pisarzy z oczu Matki Boskiej miały spływać krwawe łzy. Jakikolwiek mamy stosunek do religijnych objawień, Kalwaria Zabrzydowska to miejsce, które absolutnie powinnśmy zobaczyć. Nie bez powodu Kalwaria Zebrzydowska jest nazywana "polską Jerozolimą". I nie bez powodu od blisko 20 lat widnieje na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Spacer w okolicach klasztoru, uwzględniający choćby część z 42 kapliczek (każda z nich jest maleńkim dziełem architektonicznej sztuki!) może być równie dobrze doznaniem religijnym, co estetycznym. Sanktuarium jest położone 40 km od Krakowa. Podróż samochodem zajmie nam około 50 minut. Niezmotoryzowani mogą dostać się tam autobusami dosyć często kursującymi z dworca.
20 km od Kalwarii (jadąc dalej na zachód i mijając po drodze Wadowice) znajduje się Inwałd. Miasteczko, które możemy nazwać (nie bez cienia ironii jednak) "małopolskim Las Vegas". Znajduje się tam kilka atrakcji: Park Miniatur (ścieżki prowadzą między miniaturowymi wersjami watykańskiej Bazyliki św. Piotra, paryskiej wieży Eiffla czy Muru Chińskiego), lunapark (a w nim: koło młyńskie, przeróżne karuzele, zjeżdżalnie, dzika rzeka i... letnie lodowisko), średniowieczna warownia, minizoo ze zwierzętami z "zagrody" czy Park Dinolandia z 50 figurami prehistorycznych gadów, gdzie można również przejechać się na quadach lub żyroskopie (maszyna, która przypomina symulator lotu).
Niestety, nie jest to najtańsza rozrywka (bilety wstępu na wszystkie atrakcje, ważne przez dwa dni, kosztują od 60 zł od osoby). Nie jest to też - trzeba być tego świadomym - rozrywka najwyższych lotów. Miłośnicy opery i malarstwa mogą uznać Inwałd za świątynię kiczu. Ale dzieci, prawie na pewno, będą wniebowzięte.
Jeśli przemieścimy się o kolejne 20 km (tym razem na południe), dojedziemy do malowniczej góry Kocierz, na szczycie której znajduje się granica województw: małopolskiego i śląskiego. W zimie można pojeździć tam na nartach - zarówno zjazdowych, jak i biegowych. Latem dzięki pięknym widokom i wybudowanemu na górze kompleksowi również będzie czekało na nas sporo atrakcji. Po pierwsze, mamy tam aquapark na świeżym powietrzu, z przeróżnymi zjeżdżalniami i basenami dla dzieci. Po drugie, są tam parki linowe (dla dzieci i dla dorosłych). Trasa dla dorosłych, rozciągająca się między drzewami, na wysokości około dwóch-trzech metrów, ma długość kilometra i składa się z 20 stacji, które pokonuje się z pomocą instruktora. Na jej końcu czeka nas ponad 200 metrów zjazdu tyrolskiego nad aquaparkiem. Oprócz tego na górze Kocierz możemy pojeździć na rowerach, pospacerować, skorzystać ze znajdującego się tu spa. Warto odwiedzić również tę część (bardzo malowniczą!) województwa małopolskiego.