Podobno w roku 1121 Bolesław Krzywousty, po opanowaniu Pomorza Zachodniego i zajęciu Kamienia oraz Wolina, przyjmował defiladę żeglarzy, stojąc na wielkim głazie. Pewnie zmieścili się na nim i królewscy rycerze, ponieważ był on wówczas trzykrotnie większy niż dziś.
Niestety, urody i niezwykłości Królewskiego Głazu leżącego w wodach Zalewu Kamieńskiego, u północnego brzegu Wyspy Chrząszczewskiej, nie docenili XIX-wieczni budowniczowie dróg. Widząc w nim jedynie doskonały materiał budowlany, bezlitośnie rozbijali go na kawałki. Tę niszczycielską działalność ułatwiało to, że głaz leży blisko wyspy w płytkiej wodzie.
Jednak mimo sporych ubytków Królewski Głaz wciąż imponuje swą wyniosłością, tak jakby rzeczywiście rozpierała go królewska duma. Kamienie leżące na brzegu wyspy wyglądają przy nim niczym usłużni dworzanie, gotowi w każdej chwili podbiec na jego skinienie.
A on trwa. Potężny, różowy granit wystający ponad błękitne wody zalewu… A może stoi tu na straży miasta? Wszak jedna z legend właśnie od Królewskiego Głazu wywodzi nazwę rozłożonego nad zalewem Kamienia Pomorskiego. Kamienne cudo do dziś zadziwia ogromem każdego, kto ujrzy je po raz pierwszy, nie mniejsze więc wrażenie musiało robić przed wiekami.